13 sierpnia 2016
8 sierpnia 2016
2 sierpnia 2016
1 sierpnia 2016
Kilka słów wstępu
Historia ta nie jest typowym opowiadaniem o bohaterach serialu Soy Luna. Zawiera ona bowiem elementy przygodowe i fantastyczne. Pisząc to, wzorowaĺam się na dwóch książkach i myślę, że niestety zaczerpnęłam z nich nieco za dużo. Podejrzewam, że z czasem sami odgadniecie, jakie to były książki, aczkolwiek ja podam ich tytuły dopiero, gdy już zostanie opublikowana ostatnia część. Nie wynika to z chęci przypisania sobie wszystkiego, co tu napiszę, jako całkowicie własna historia, bo zaznaczam jeszcze raz, że dużo się wzorowałam. Jednak gdybym teraz z góry podała nazwy tychże książek, od razu wszyscy domyśliliby się zakończenia. Prawdopodobnie.
Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wszystkim czytelnikom miłej lektury. Wkrótce zostanie opublikowany prolog w formie wiersza-przepowiedni. Nie zdziwcie się, po prostu potrzebuję czegoś takiego na wstępie.
Miłego dnia (nigdy nie wychodziły mi zakończenia takich tekstów, wybaczcie).
Subskrybuj:
Posty (Atom)